wtorek, 31 grudnia 2013

♥ Rozdział 26 ♥

*Ciąg Dalszy*

„do…” mostu?!
-yyyy… Louis ty wiesz gdzie my jesteśmy?- było dość ciemno, a jego mina mówiła sama za siebie
-nie no żartuje. Choć!- pociągnął mnie w stronę mostu.
-po co tu przyszliśmy?- zapytałam
-zwyczajem tutejszych par jest to, że gdy znajdą swoją prawdziwą miłość przychodzą tutaj i przypinają kłódkę na szczęście,  by ich miłość trwała wiecznie- powiedział wyciągając wcześniej wspomnianą rzecz z naszymi inicjałami.
-to gadaj, ile już tu kłódek przypiąłeś?- mówiłam mrużąc oczy.
-za kogo ty mnie masz?!- powiedział lekko podniosłym tonem.
-przepraszam. Żartowałam- zbliżyłam się i namiętnie pocałowałam, chłopak odwzajemnił to.
-czynisz honory?- powiedział wskazując na kłódkę.
-zapnijmy ją razem- chwyciłam go za rękę, a następnie razem przypięliśmy dowód naszej miłości. Oddalając się od mostu, zaczął padać mocny deszcz. Z uwagi, że chłopaki mieszkają bliżej niż my, postanowiliśmy pójść do nich. Nie udało nam się złapać taxi, uznaliśmy, że pójdziemy pieszo. Docierając do rezydencji chłopaków, było mi tak zimno, że wtuliłam się w Louisa i tak szliśmy, aż do samego domu. Chłopak otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Potem staraliśmy  się wejść na górę jak najciszej i udać się do pokoju Louisa.
-poczekaj poszukam ci jakiś suchy T-shirt.
Po chwili chłopak znalazł mi koszulkę, a  następnie udałam się do łazienki, aby się przebrać. „Jak dobrze jest się przebrać w coś suchego”- pomyślałam zdzierając z siebie mokre spodnie. Ubrałam bluzkę Louisa, która pachniała jego pięknymi perfumami i sięgała mi do kolan.
-słodko wyglądasz- powiedział mi gdy wyszłam z łazienki.
-ty też niczego sobie w tych bokserkach- powiedziałam ruszając śmiesznie brwiami
Podszedł do mnie i chwycił mnie za biodra.
-coś ci się nie podoba w moich bokserkach?
-nieee… są całkiem sexy
-tak jak ty bez tej koszulki
-sugerujesz coś?
-nieee… skąądżee…- przeciągał każdą sylabę
Zaczął patrzeć mi głęboko w oczy i zaczęliśmy się namiętnie całować…

*Następnego dnia*
Obudziłam się około godziny 9:00. Spojrzałam na Louisa, który czujnie się mi przyglądał.
-jak się spało?- zapytał z pięknym białym uśmiechem
-bardzo dobrze- odpowiedziałam i musnęłam go w usta.
-głodna?
-bardzo
-to ubierz się i choć na śniadanie
-okej
Ubrałam się i razem zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Wszyscy już byli w kuchni.
-Nicole?!- zapytali równo
-no wiecie.. wczoraj.. zaczęło padać i.. Nicole była tak strasznie przemoczona.. więc.. no co wy się tak patrzycie?!- powiedział Louis
-oj no nic, nic. Po prostu jesteśmy zdziwieni- wytłumaczył Liam
-mam nadzieję, że byliście wczoraj grzeczni? Zayn
-skąd takie przypuszczenie?- Louis
-sądząc po tym, że jest w twojej bluzce- Niall
-ładnie wygląda, prawda?- Louis
Wszyscy nagle zwrócili swój wzrok na mnie.
-nie zaprzeczamy- Harry
-dobra.. co na śniadanie?- zapytałam, przerywając niezręczną dla mnie konwersację.
-NALEŚNIKI!!- Niall
Nagle z góry usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Szybko pobiegłam po niego, zobaczyłam na wyświetlacz: „Nieodebrane połączenie od: …

Z okazji Nowe Roku postanowiłyśmy złożyć wam życzenia:
♥dużo zdrowia, szczęścia i żeby uśmiech nie schodził wam z twarzy. jak to powiadają:♥
"dzień bez uśmiechu to dzień stracony".

piątek, 27 grudnia 2013

♥ Rozdział 25 ♥

Z perspektywy Nicole:
-cześć braciszku. Przepraszam za spóźnienie!- powiedziałam
-hej.. nic się nie stało.  Ale tęskniłem- Dylan
-ja też. Co się prowadza do Londynu?- zapytałam
-opowiem ci później. Na razie choć pojedziemy do mnie, bo wynajmuje mieszkanie niedaleko- powiedział
-ok. no to chodźmy

-20 minut później-
Siedziałam już u niego w salonie na zadziwiająco wygodnej kanapie.
-no to gadaj, po co przyjechałeś?
-pamiętasz Alice?- zapytał
-jasne. A co ona ma z tym wspólnego?
-ma… i to dużo. Gdyż razem mamy tutaj zamieszkać, ale ona ma jeszcze do załatwienia jakieś sprawy związane z pracą i dojechać za tydzień. A po przyjeździe mam zamiar jej się oświadczyć. I tu jest problem nie znam za dobrze Londynu, dlatego proszę cię o pomoc- zakończył swój monolog.
-okej!! Ale pod jednym warunkiem- mówiłam ciesząc się
-jakim?!- zapytał zaniepokojony
-mam być świadkowi- powiedziałam z poważną miną.
-spoko. Masz to jak w banku, w końcu jesteś moją jedyną i najukochańszą siostrą- powiedział przytulając mnie
-dobra, dobra.. już się tak nie podlizuj!!
Po dwóch godzinach ustalania planu, wróciłam do domu.

Z perspektywy Vann:
Nie mogłam się już doczekać spotkania z Zayn’em. Od wyjścia Nicole siedzę w stercie ciuchów nie wiedząc w co się ubrać. Spanikowana wpadłam do pokoju Emily.
-pomocy!!- krzyczałam
-uspokój się, bo o mało co mi drzwi nie wywarzyłaś- Emily
-dobra. Pomóż mi bo nie mam pojęcia w co się ubrać na to spotkanie z Zayn’em.
-okej.. to chodźmy do twojego pokoju

-pokój Vann-
-i ty nie masz w co się ubrać? Zapytałam patrząc na kupę ubrań
-jak jesteś taka genialna to znajdź mi coś- powiedziałam
Nie trwało to 5 minut, a ona już stała z strojem:

-dobra zwracam honor, hehehe. Dzięki siostrzyczko- przytuliłam ją
-spoko. Jak coś to siedzę u siebie w pokoju. Tylko następnym razem delikatniej otwieraj te drzwi. Hehehe
-hej dziewczyny!- powiedziała Nicole, wchodząc do pokoju
-cześć. I jak tam z Dylanem?- zapytałam
-aaa.. dobrze. Opowiem wam później bo jestem zmęczona i idę do pokoju- powiedziała
-okej..

*godzinę później *

Właśnie skończyłam się malować, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
W drzwiach stał Zayn z… Louis’em?!
-hej- powiedziałam
-hej- powiedział Zayn całując mnie w policzek
-halloo… ja tu jestem!!- Louis
-a ty co.. będziesz robił za przyzwoitkę?- zapytałam
-Taaa.. Chciałabyś!! Ja do Nicole- powiedział wchodząc po schodach- miłego wieczoru. Hehehe
-i wzajemnie. Tylko nie szaleć tam na górze- krzyknęłam
-to idziemy?- zapytał Zayn
-jasne!!- ja

Z perspektywy Louisa:
Wchodząc do pokoju, zobaczyłem Nicole leżącą na łóżku ze słuchawkami na uszach. Widocznie mnie nie zauważyła, bo ze skupieniem wpatrywała się w okno. Podszedłem bliżej, zakrywając jej oczy. Lekko się wzdrygnęła, ściągając słuchawki.
-zgadnij kto to?- zapytałem
-Luck?- zapytała z nadzieją
-co?!- krzyknąłem wściekły
-ojj.. żartuje. Przecież wiem, że to ty- powiedziała całując mnie w policzek
-no!! Masz szczęście- śmiałem się- dobra wstawaj, bo zabieram cię na romantyczną kolację.
-dobra, ale nie do jakiejś sztywnej restauracji, tylko do Mc’Donald’u.
-ale to nie będzie romantyczne!- powiedziałem
-będziesz mieć jeszcze czas na bycie romantycznym. A ja nienawidzę wystawnych restauracji, w których trzeba siedzieć jak na szpilkach. Choć zamówimy coś w Mc’Donaldzie, a później się zobaczy.
-ok. niech ci będzie- powiedziałem szczerząc się

Z perspektywy Vann:
Po długim spacerze po parku, usialiśmy na rampie, gadaliśmy o wszystkim. Jak stali się sławni, o rodzinie, szkole, przyjaciołach. Tak zleciał nam czas, że nawet nie zauważyłam, że dochodzi północ, dlatego postanowiliśmy wracać. Dochodząc do domu, zaczął padać deszcz. Już chciałam uciekać pod dach, gdy Zayn złapał mnie za rękę i przyciągnął do swojego umięśnionego torsu.
-o co chodzi?- zapytałam
-wiesz co jest moim marzeniem?- zapytał
-stanie w burze przed domem…- nie dał mi dokończyć, zamykając usta swoim pocałunkiem.
-nie!! Hehe. Pocałunek w deszczu z najwspanialszą dziewczyną na tym świecie.. słuchaj pójdziemy jutro na randkę, tylko taką prawdziwą?- zapytał
-pewnie. To jak jutro o 19:00?
-super. Dobranoc.- powiedział całując mnie
-dobranoc
Wchodząc do domu ściągnęłam buty i cała w skowronkach udałam się do pokoju…

*2 godziny wcześniej*
Z perspektywy Nicole:
Wychodząc z Mc’Donald’a, skierowaliśmy się w stronę niespodzianki, którą zaplanował dla mnie Louis. Szliśmy dobre 20 min. Ciągle śmiejąc się i żartując. Wreszcie doszliśmy do…